Rozwód – zupełny i trwały rozkład pożycia małżeńskiego. Czyli jaki?
Pamiętam, jak klient po przeczytaniu przygotowanego przeze mnie pozwu o rozwód stwierdził, cyt. „Panie Mecenasie, ładnie Pan ujął zakończenie mojego małżeństwa, używając słów zupełny i trwały rozkład. Ja, gdybym miał pisać samodzielnie, napisałbym, że małżeństwo się skończyło, rozpadło, nic już nie czujemy do siebie, nic nas już nie łączy, nie ma szans na powrót, nie współżyjemy i tyle…”. Niestety musiałem rozczarować ów osobę, która pomyślała, że słowa te są mojego autorstwa. To ktoś z pewnością mądrzejszy ode mnie napisał w Kodeksie Rodzinnym i Opiekuńczym w art. 56 § 1. „Jeżeli między małżonkami nastąpił zupełny i trwały rozkład pożycia, każdy z małżonków może żądać, ażeby sąd rozwiązał małżeństwo przez rozwód”.
Wiem, brzmi poważnie, ale czy aby mój klient swoimi słowami na wyraził tego, co miał na myśl autor wyżej wymienionego artykułu? A i owszem.
Przyjmuje się bowiem, w oparciu o pogląd wypracowany na podstawie orzecznictwa sądowego oraz literatury prawniczej, że rozkład jest zupełny, gdy nie istnieje między małżonkami więź duchowa, fizyczna ani gospodarcza. Niewątpliwie słowa mojego klienta, takie jak: „nic już do siebie nie czujemy, nic nas już nie łączy, nie współżyjemy” oddają sensu zupełnego rozkładu.
Oczywiście, o ile rozumienie dwóch pierwszych więzi wydaje się być oczywiste i nie wymaga omówienia, to trzecia z nich, tj. gospodarcza, może budzić wątpliwości w sytuacji, w której np. strony wspólnie zamieszkują, czy też spłacają kredyt. Niewątpliwie są to bowiem elementy więzi gospodarczej, jednak wynikające z okoliczności niezależnych od małżonków lub z ich zgodnej woli uzasadnionej okolicznościami życiowymi. W takich sytuacjach sąd zazwyczaj uznaje, iż mimo powyżej opisanych elementów więzi gospodarczej, przy jednoczesnym braku więzi duchowej i fizycznej, nastąpił między małżonkami zupełny rozkład pożycia.
Rozkład jest natomiast trwały, gdy w okolicznościach danej sprawy i w oparciu o doświadczenie życiowe należy przyjąć, że powrót małżonków do wspólnego pożycia nie nastąpi. Mój klient napisałby „nie ma szans na powrót…”. Dobrze by napisał. Sąd musi bowiem dojść do właśnie takiego przekonania. Oczywiście łatwiej jest o to przekonanie, gdy małżonkowie zgodnie chcą rozwodu. W tej sytuacji wykazanie, iż doszło do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia nie jest stanowi trudności. Te mogą się jednak pojawić, jeśli tylko jeden małżonek domaga się rozwodu. Konieczne jest wówczas, by tenże małżonek dowiódł przed sądem, powołując stosowne wnioski dowodowe, najczęściej świadków, że doszło, wbrew twierdzeniu drugiego małżonka, do zupełnego i trwałego rozkładu. Pomóc w tym może również upływ czasu. Bez wątpienia, im dłużej trwa stan rozkładu pożycia, tym ewentualne wątpliwości sądu będę mniejsze. Jednakże nie sposób dokładnie wskazać, jak długo stan ten ma trwać. Czy wystarczy upływ 6, czy może 12 miesięcy? Z mojego doświadczenia wynika, iż wskazane okresy winny być wystarczające, choć należy pamiętać, że każda sprawa jest inna, zaś precyzyjne udzielenie odpowiedzi możliwe będzie dopiero po analizie przyczyn rozpadu pożycia i przede wszystkim znając wolę małżonków co do rozwiązania małżeństwa.
Chciałbym w tym miejscu jedynie zaakcentować, bowiem będzie to przedmiotem osobnego omówienia, że mimo zupełnego i trwałego rozkładu pożycia rozwód nie jest dopuszczalny, jeżeli wskutek niego miałoby ucierpieć dobro wspólnych małoletnich dzieci małżonków albo jeżeli z innych względów orzeczenie rozwodu byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Rozwód nie jest również dopuszczalny, jeżeli żąda go małżonek wyłącznie winny rozkładu pożycia, chyba że drugi małżonek wyrazi zgodę na rozwód albo że odmowa jego zgody na rozwód jest wdanych okolicznościach sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.